Druga połowa października - chłodno i pochmurnie, ale bez wiatru. Warunki do jazdy dość sprzyjające.
Trasa rozpoczyna się w Sochaczewie na dworcu kolejowym. Pierwsze kilkanaście kilometrów prowadzi drogami asfaltowymi, a później aż do miejscowości Truskaw praktycznie cały czas gruntowe (z krótkimi przerwami). O ile część trasy do okolic Zamczyska była całkowicie pusta, to później, im bliżej Warszawy, tym ludzi coraz więcej.
Sama jazda jest przyjemna, ale miejscami dość trudna. Wystające korzenie drzew, miejsca piaszczyste, lub duże wyboje (zwłaszcza na mało uczęszczanej drodze przez bagna), nie ułatwiają jazdy. W tych miejscach rower MTB byłby wskazany :)
Część trasy biegnie przez miejsca, w których niegdyś ...
były wioski, o czym świadczą pozostałości po kamiennych piwnicach, fundamentach itp.
Uroku całej wyprawie dodaje jesienna sceneria - różnokolorowe liście, częściowo jeszcze na drzewach, a częściowo już na ziemi.
Warto też w niektórych miejscach zatrzymać się i w ciszy poczekać na spotkanie z przedstawicielami fauny.
